Magia, kosmos, czarodzieje i pompy ciepła

Budowanie domu proste nie jest. Wymaga czasu, zacięcia, elementarnej wiedzy i pieniędzy.
A te ostatnie raczej nikomu z nieba nie lecą. Trzeba na nie zapracować.
Wiedzę natomiast trzeba zdobyć i tutaj pomocne są wszelakie fora.
Na forum Muratora, w jednym z wątków, dotyczących pomp ciepła, przeczytałem o magiczno-kosmicznych cenach, dojeniu i czarodziejach.

Fora są niesamowicie opiniotwórcze. Badania marketingowe dowodzą niezbicie, że mamy ogromne, o wiele większe zaufanie do anonimowego użytkownika wyrażającego takie czy inne opinie o produkcie czy usłudze, niż do samego producenta, czy osoby z krwi i kości, która daną usługę oferuje.
Dlatego też fora są pełne anonimowych spamerów typu franek68, którzy starają się mniej lub bardziej wpływać na kierunek dyskusji.
Są również pełne zaangażowanych klientów, którzy na przykładzie swojego jednego doświadczenia czy jednej instalacji, chcą podzielić się wiedzą, chcą pomóc, ale często też snują teorie, nie zawsze dające przenieść się na ogół.
Pełne są i tych, którzy takie teorie snują, nie widząc nawet budowy na oczy.
Wreszcie pełne są tych rozczarowanych klientów, którym przy inwestycji coś nie wypaliło.
Zadowolonych użytkowników jest zazwyczaj najmniej.
Co by o forach nich nie mówić, to są jednak niezbędne, bo pozwalają nabrać dystansu do danego tematu.
Zarówno w kwestiach technicznych jak i finansowych.

Jeśli chodzi o finanse, to nie żyjemy w bogatym kraju. Tak już nam przyszło.
Obracamy więc w palcach każdą złotówkę, zanim ją wydamy, bo chcemy ją wydać mądrze.
Pojawia się dążenie do minimalizacji kosztów. Odchudzania instalacji.
Słuszne, ale…. na drodze stoi nam instalator.

Z wielu wpisów straszy widmo niedouczonego instalatora, który chce inwestora wydoić, oszukać i naciągnąć na niepotrzebne wydatki. Czarodzieje i magicy z kosmicznymi cenami, jak mogłem przeczytać. Czyż nie tak?
Kim więc jest instalator?

Zanim nastąpi odpowiedź, niech każdy sobie sam odpowie na kilka pytań.

Czy lekarz, który Cię leczy, kombinuje tylko, jak wziąć łapówkę i Cię olać?
A czy kucharz w knajpie kombinuje tylko, jak by tu wcisnąć Ci starego kotleta i skasować napiwek?
Czy sprzątaczka zerka tylko okiem, jak by tu zamieść śmieci pod dywan?

A jak ty wykonujesz swoją pracę?
Jeśli prowadzisz swój biznes, to czy kombinujesz, jak by tu orżnąć każdego klienta?
A jeśli świadczysz pracę pracodawcy, to jak to robisz? Na odp…..l? jak najmniej się narobić byle szef nie widział i byle zarobić?
A może ty po prostu, po ludzku lubisz swoją pracę, wykonujesz ją z pasją i sprawia Ci satysfakcję, jeśli zrobisz ją dobrze?

Jak już sobie odpowiedziałeś na te pytania, zwłaszcza ostatnie, to wiesz kim jest instalator? To nie ufoludek z marsa!!! To taki sam gość jak ty:) (kimkolwiek by nie był)

Czas na magiczno-kosmiczne ceny, na przykładzie wspomnianych wątków.
Jeden z użytkowników forum, rwxw naprawdę zrobił kawał roboty. „Tymi ręcami”, jak sam nazwał swój post, zmontował pompę ciepła. Piszę to bez żadnej obłudy.
Kosztowało go to wiele pracy, choć nie wiele pieniędzy, działa, a jak coś będzie nie tak, to poprawi i będzie dalej działać. Ale zrobił to sam, tylko dla siebie.

Swoje 3 pętle z DZ zebrał w kolektor i wyglądają one tak:


(mam nadzieję, że nie obrazi się na mnie, za wykorzystanie jego zdjęcia; w końcu zamieścił je na publicznym forum)
Jak sam pisze, rozdzielacz się zaladza, kapie z niego woda, wysycha, znowu kapie, może kiedyś go zaizoluje, a żony do piwnicy nie wpuszcza 🙂
A te same 3 pętle (na innym obiekcie):

Mogą wyglądać tak:


Nie każdy klient, który zostawia w firmie kilkadziesiąt tys zł, chce mieć  taki rozdzielacz, jak na pierwszym zdjęciu.
Czy ten klient z ostatniego zdjęcia został wydojony i naciągnięty? Dał się nabrać na magiczno-kosmiczne ceny szafki rozdzielaczowej do niczego nie potrzebnej?

Równie ważne jest dolne źródło.
Tutaj widzimy jak wygląda samemu robiony wymiennik spiralny, który jest najtańszym typem wymiennika gruntowego.

A tutaj widzimy jak wygląda wymiennik meandryczno-sekcyjny, zgrzewany (nie skręcany).

Czy to jest magia?

Tak jak DZ to najważniejszy element całej instalacji pompy ciepła, tak szafka/studzienka jest najważniejszym elementem DZ. To tam mamy zebrane pętle, tam możemy kontrolować ich temperaturę i przepływ. To właśnie tam od razu widać, jeśli z DZ coś dzieje się nie tak.
Nawet studzienka studzience nie jest równa.
Bo zwykła kanalizacyjna, chociaż tańsza, jest do kanalizacji, a nie do DZ.
Nie jest szczelna, migruje do niej wilgotne powietrze i rozdzielacze się lodzą.

Ale nie tylko kwestia estetyki i wykonania ma tutaj znaczenie.
Niemniej ważna jest niezawodność instalacji.
Użytkownik rwxw pisze o  rozdzielaczu wykonanym na złączkach w systemie skręcanym. Złączkach  za grosze. Kilka trafiło mu się „dupiatych” i ciekły, więc je wymienił, już nie cieknie i po sprawie.
Nie ma sensu przepłacać, za nikomu nie potrzebną studzienkę, czy fabryczny rozdzielacz, skoro można to skręcić za grosze. W zasadzie tak, ale……
Wymienił sobie te złączki sam, we własnym zakresie.
Przy 20-30 złączkach skręcanych na rozdzielaczu, jak widać na zdjęciu, ryzyko pojawienia się wycieku jest bardzo duże.
Czy przeciętny klient zdaje sobie sprawę, że wymiana takiej „dupiatej” złączki za grosze, to koszt co najmniej kilkuset zł?
Jakim cudem???
Każdy pracodawca to wie.
Taka wymiana, często u klienta, który mieszka kilkadziesiąt, albo i więcej km dalej, to dojazd, stracona dniówka pracownika, i dodatkowo stracone to, co w tym czasie pracownik wypracowałby gdzie indziej. Tak to już jest, że pracownicy nie pracują tylko na swoje pensje.
Jeśli więc ktoś wymieni kilka takich skręcanych, „dupiatych” złączek po kilkaset zł każda, to nauczy się na całe życie, by nigdy więcej już takiej złączki nie zamontować.
Takich przykładów z życia wziętych, (potwierdzonych ilością) mogę podać całą masę.
To nie tylko złączki.

Kiedy Daikin wprowadził Althermę, to pierwsze zasobniki były dostarczane bez zaworu trójdrożnego. Jego dostawa była w gestii instalatora.
W 8 urządzeniach zamontowaliśmy, nie drogie zawory prądowo otwarte/zamknięte ze sprężyną powrotną. Takie za 300 zł komplet. W innych instalacjach zamontowałem ich jeszcze kilka.
Na kilkanaście zaworów wysiadły 4. Wysiadały zapadki, sprężyna, przegrzewał się napęd zaworu, bo cały czas był pod napięciem.
Co z tego, że dostawca wymienił je bez słowa, nie chcąc nawet widzieć tych uszkodzonych. Wymiana tych zaworów była czystą stratą.
W kolejnym roku, Daikin zaczął dodawać już swoje zawory do zasobników.
Jakie? Te z górnej półki; zawory EB. Taki zawór z siłownikiem jest 2-3 razy droższy. Ale jeszcze żaden nie uległ awarii.
Dlatego też, nauczeni doświadczeniem, do naszych instalacji staramy się dobierać elementy tylko wysokiej jakości. Nie wynika to bynajmniej z pazerności czy chęci naciągnięcia kogokolwiek.

Złączki, elementy instalacji, i wreszcie czas na urządzenia.
Mamy całą masę tych wspaniałych składaków, na tych samych rewelacyjnych komponentach, co markowe urządzenia:)), ale o połowę tańszych (to nie ja, to cytat z forum).

O jakości urządzenia nie świadczą tylko zawarte w nim komponenty.
To prowadzone latami badania, na które przeznaczane są ogromne środki, laboratoria, technologia, jakość wykonania, wsparcie techniczne, szkolenia, dokumentacja, dostępność części serwisowych.
Byłem w fabryce gruntowych pomp ciepła Nibe w Markaryd w Szwecji.
Zwiedzałem fabrykę Daikina w Belgii w Ostendzie, gdzie produkowane są pompy ciepła Altherma.
Sale szkoleniowe, komory testowe, linia produkcyjna – to naprawdę robi wrażenie.
Jeśli ktoś uważa, że można z komponentów poskładać taki sam produkt i będzie on tak samo dobry, a następnie zapewnić mu takie wsparcie, jak przy markowych produktach, to moim zdaniem jest w błędzie.

Czy jeśli oferuję:
markową pompę ciepła, a nie składaka
zawór EB, zamiast zaworu noname
dobrej jakości rurę do podłogówki, zamiast rury chińskiej
to czy oznacza to, że chcę wydoić klienta? Jestem magikiem i czarodziejem?
Jeśli ktoś uważa, że tak, to może po przeczytaniu tego wpisu, choć troszkę zmieni swój punkt widzenia.
Można by pisać i pisać.

Zawsze mamy coś za coś. Pytaj swojego instalatora, dlaczego takie, a nie inne rozwiązania.
Jaka jest alternatywa? Co zyskam, a co stracę?
Końcowy wybór należy przecież do Ciebie.
Ale nie zakładaj z góry, że ktoś chce Cię zwyczajnie naciągnąć.

Naprawdę jestem pełen podziwu, dla tych, którzy instalację robią sobie sami, bo wiem ile to wymaga pracy i trudu.
Instalacja odchudzona i wykonana samemu, zawsze będzie o wiele tańsza, niż ta zlecona firmie. Ale to nie będzie ta sama instalacja.
Poszczególne jej elementy, ich koszty zakupu i wreszcie koszty ich montażu są zupełnie inne.

Dewiza: „skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać” jest bardzo sugestywna.
Samo stwierdzenie „przepłacać” ma już negatywny wydźwięk, dla tego kto przepłacił.
A nikt przecież nie chce przepłacać i nie chce być dojony.
Różnica w kosztach nie wynika jednak z przepłacenia czy dojenia.

Mam nadzieję, że udało mi się to nieco wyjaśnić. A firmy wykonawcze nie będą na dzień dobry traktowane jak potencjalni magicy-naciągacze.
Czego sobie i wszystkim życzę:)))


10 komentarzy do “Magia, kosmos, czarodzieje i pompy ciepła

  1. Krzysztof Lis

    Myślę, że nie do końca słusznie porównuje Pan instalatorów do kucharzy czy lekarzy. W Polsce instalatorzy są traktowani na równi z pozostałymi przedsiębiorcami działającymi na rynku budowlanym. I, niestety, stereotypowy wykonawca (murarz, dekarz, elektryk, hydraulik) stara się zarobić na inwestorze tak dużo, jak tylko to możliwe, robiąc tak mało, jak tylko mu się uda. Idąc po kocioł czy pompę ciepła nie myślimy o kucharce ukrywającej kotleta, tylko o murarzu, który wymurował ściany krzywo, bo mu się nie chciało, a później nierówności przykrył styropianem.

    Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wieczne problemy z wyegzekwowaniem gwarancji na zakupione urządzenie i pracę. Równie stereotypowe.

    Pańska oferta jest po prostu kierowana do innych ludzi. Są tacy, którzy estetyczną szafkę są skłonni zastąpić nawet plątaniną rurek w piwnicy, aby oszczędzić. Są tacy, którzy nie potrafią tego zrobić i nie chcą mieć w piwnicy bałaganu, oni za tę szafkę zapłacą.

    Odpowiedz
    1. Adrian Teliżyn Autor wpisu

      A dlaczego niesłusznie? Czyżby byli równi i równiejsi w biznesie?
      Dlaczego chce Pan branży budowlanej i instalacyjnej przypiąć łatkę, tych, którzy „starają się zarobić na inwestorze tak dużo, jak tylko to możliwe, robiąc tak mało, jak tylko im się uda”. Łatkę naciągaczy, nierobów i oszustów.
      Czy w Pana branży, (a zajmuje się Pan doradztwem energetycznym) też tak podchodzi się do pracy i klienta?
      Czy naprawdę Pana zdaniem, nikt w branży instalacyjnej nie podchodzi do swojej pracy profesjonalnie, z zaangażowaniem i z pasją?
      Cały sens tego artykułu, to właśnie zerwanie ze stereotypem, powielanym na przeróżnych forach.
      Rynek usług instalacyjnych krystalizuje się od lat.
      To już nie tylko hydraulik wod-kan-gaz-co, złota rączka od wszystkiego, ale i firmy specjalistyczne, które zatrudniają instalatorów, stale ich szkolą, posiadają autoryzacje montażowe i serwisowe.
      Niestety pokutuje błędne przekonanie, ten właśnie powielany stereotyp, że jaka by nie była kalkulacja, (a zwłaszcza od firmy specjalistycznej), to wszystko można zrobić taniej, bo na pewno chcą mnie naciągnąć.
      Wbrew pozorom ten rynek jest przejrzysty, bo konkurencja jest ogromna. Trzeba tylko rozmawiać i pytać, dlaczego tak, a nie inaczej. A nie szukać byle było najtaniej.

      Nie wiem też jakich innych ludzi ma Pan na myśli?
      Oferta mojej firmy jest kierowana do wszystkich. A kwestie, które poruszam to nie tylko estetyka i zewnętrzny wygląd.
      Chciałbym by klient był świadomy za co płaci i widział we mnie partnera, któremu zleca swoją instalację, a nie naciągacza.
      To właśnie myślenie stereotypami, prowadzi do sytuacji, w których mamy nie działającą instalację, ale za to najtańszą, o czym zazwyczaj już nie pamiętamy lub nie chcemy pamiętać.

      Odpowiedz
      1. Krzysztof Lis

        Niestety tak to już jest, że kontakt inwestora z instalatorem ma miejsce dopiero pod koniec budowy domu (zupełnie niesłusznie, skądinąd). I to, czego inwestor się nauczył w czasie budowy (czyli że niemal każdy chce go po drodze naciągnąć), będzie miało wpływ na jego podejście do instalatora.

        Obawiam się, że jeden artykuł to zdecydowanie za mało. Z całą pewnością nie wystarczy, by zmienić ostrożne podejście klientów. Ale obawiam się, że musi ich Pan po prostu zrozumieć i cierpliwie wyjaśniać wszelkie ich wątpliwości — inaczej uzyskać ich zaufania się nie da.

        Doradztwem zajmuję się od niedawna, więc trudno mi się wypowiedzieć na temat tego, jak ludzie z branży traktują swoich klientów…

        Jeśli chodzi o inne branże, to niestety jest tak, że klient wydając 1 zł na zeszyt dla dziecka nie zastanawia się, że przepłaca 30 groszy, bo mógłby go kupić taniej w markecie. Ba, rzadko ma podobne myśli w przypadku kupowania samochodu, który nierzadko kosztuje drożej, niż jego domowa instalacja ogrzewcza. Bo tu nie widzi ceny samego surowca, z którego samochód został wykonany (analogicznie do elementów wchodzących w skład instalacji ogrzewczej) i pracy ludzi oraz marży (widocznej w przypadku zamówienia wykonania instalacji).

        Odpowiedz
        1. Adrian Teliżyn Autor wpisu

          Dziękuję za komentarz.
          Rzeczywiście inwestorzy doświadczenia mają różne. Bywają i te negatywne. I zazwyczaj to one rodzą to ostrożne podejście, przechodzące niestety w podejrzliwość i niechęć.
          Dlatego też uważam, że z klientem trzeba rozmawiać otwarcie i przedstawić mu wszystkie za i przeciw.
          Tak by mógł sam podjąć właściwą decyzję.
          Co do zaufania – buduję je stale będąc nieprzerwanie na rynku od kilkunastu lat i mam nadzieję, że nie zawiodłem tych, którzy zdecydowali się skorzystać z usług mojej firmy.
          Budowanie zaufania to nie tylko ten blog, który zacząłem pisać od września, ale i instalacje wykonane przez nas i od lat obsługiwane.
          Już od samego złożenia oferty staramy się naszym klientom przekazać jak najwięcej informacji. Idąc dalej przez wykonawstwo, a na obsłudze serwisowej kończąc.
          Z doświadczenia wiem, że najlepszy jest świadomy klient. Taki, który wie czego chce. Bo wtedy też wie za co płaci.
          Ten blog, to pewien sposób przekazania klientom tych dodatkowych, a jednocześnie ważnych informacji, na które nie zawsze jest czas podczas rozmowy czy też miejsce w ofercie. A które po przeanalizowaniu pomagają w wyborze takich czy innych rozwiązań.

          Odpowiedz
  2. Piotr Gardas

    No niestety tak to wygląda. Z perspektywy inwestora, bogatszy o doświadczenia z ekipami murarzy, cieśli etc… – instalator to następny gość, który mi mówi, że się zna, że zrobi, że ….., a na końcu chce mnie wydoić. Do momentu, w którym trafi się na człowieka, który wie o czym mówi i zadawane „pytania laika” nie powodują u niego wystąpienia kropel potu na czole i niezdrowej irytacji i ma się z nim kontakt.
    Decydując się na Altherme trzeba mieć sporo wiedzy na jej temat zaczerpniętej z różnych źródeł(w 99% z internetu, w tym 70% z różnych list dyskusyjnych), ale w moim przypadku to rozmowa z instalatorem była decydująca. To był ten moment, w którym „nad tą przepaścią zobaczyłem most” i mogłem zrobić krok do przodu.
    Podobnie było z całą instalacją/rozwiązaniem ogrzewania w domu – podłogówka, fancoile itd. Choć w tym przypadku patrząc z perspektywy kilku miesięcy nie jestem przekonany do fancoila, ale cóż zima dopiero przed nami więc zobaczymy.

    Odpowiedz
  3. Pingback: Głęboka studzienka (do pompy ciepła), głęboko kopana | OWK czyli HVAC po polsku

  4. rwxw

    Witam serdecznie
    Z ciekawością czytam wpisy na tym blogu, które świadczą o kompetencji piszącego i cieszę się, że oprócz "magików" są też osoby, które chyba znają się na tym co robią. Nie obrażam się za przedstawienie moich zdjęć, choć można było podać ich źródło, zwłaszcza że widzę parę porównań do mojej instalacji. Może uzupełnię ten brak: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?152498-Instalacja-pompy-ciep%C5%82a-quot-tymi-r%C4%99cami-quot-robiona za co, mam nadzieję autor bloga również się nie obrazi. Dodam tylko, że w czasie gdy wykonywałem instalację pompy ciepła, nie było w sieci dostępnych wielu informacji z przykładami jak to zrobić i w zasadzie musiałem wiele rozwiązań opracowywać samemu. Stąd też pojawiło się kilka błędów, które opisałem na powyższej stronie, żeby kolejne osoby ich nie popełniały. Jednym z błędów było użycie złączek skręcanych do budowy rozdzielacza. Na dzień dzisiejszy chyba bym go wykonał ze zgrzewanego PP. Odnośnie kolektora, to nie widzę wielkiej przewagi meandryczno-sekcyjnego nad spiralnym, meandrycznym, czy jakimkolwiek innym dla domowych zastosowań. Ważne, żeby był odpowiednio duży.
    Z tego co obserwuję, w ciągu kilku ostatnich lat popularność pomp ciepła rośnie co mnie bardzo cieszy, choć nie czerpię z tego żadnych dochodów. Niektórzy użytkownicy zamawiają rozwiązania pod klucz, lecz sporo osób wykonuje instalację gruntowej pompy ciepła z kolektorem poziomym "swoimi ręcami", gdyż nie jest to aż tak trudne i poza koparką, nie wymaga specjalistycznych narzędzi. Każdy wybiera takie rozwiązanie jakie uważa za słuszne i na jakie pozwalają mu zdolności organizacyjne. Wykonanie mojej, może niezbyt pięknej ale działającej, instalacji dało mi sporo zabawy i satysfakcji, której dopełnieniem są rachunki za ogrzewanie 200m2 domu w wysokości około 1200zł rocznie, czego wszystkim życzę 😉

    Odpowiedz
  5. Miłka

    Panie Adrianie, nie bardzo wiem gdzie napisać to zapytanie, czy wie Pan może (lub Pana czytelnicy) jakie systemy grzewcze zastosowano w rezydencjach Ivory? Nigdzie nie moge tego znaleźć. Będę wdzięczna za pomoc.

    Dziękuję Milena

    Odpowiedz
  6. Łukasz

    Świetnego bloga prowadzisz. Znacznie bardziej wolę się tu u Ciebie doedukować niż włąśnie na takich forach gdzie to wszyscy są domorosłymi znawcami tematu i człowiek może na tym wyjść co najwyżej jak Zabłocki na mydle. Moja budowa rusza na wiosnę, więc wskazówki tutaj zawarte na pewno wykorzystam i przekażę "odpowiednim osobom " 😉

    Odpowiedz

Skomentuj Adrian Teliżyn Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *